Great Escape Rally 2013

Pocz±tek sezonu 2013 jest dosyæ hardcorowy.Zima nie odpuszcza nawet na chwilê wio¶nie ,wszystko skute lodem i bardzo ¶liskie.Nam sezon zaczyna siê sympatycznie.Auta zbudowane , jest czas na delikatne ;) zimowe treningi i ró¿ne udoskonalenia które w ich trakcie wymy¶lamy.W lutym znamy ju¿ z grubsza terminarz startów , dojd± tylko jeszcze rajdy lokalne (w promieniu 100-150 km) które traktujemy treningowo ,choæ podczas nich te¿ nie odpuszczamy , szczególnie jak pojawiaj± siê mocne za³ogi.
Pierwsz± powa¿n± imprez± w naszym kalendarzu jest Great Escape Rally przed którym treningowo jedziemy VIII Rekraacjê.Niestety po bardzo dobrej i szybkiej je¼dzie ,kiedy skompletowali¶my ju¿ najtrudniejsze przeprawy tracimy ³adowanie.Pierwsza my¶l : pasek alternatora , czyli spokojnie bo mamy.Niestety diagnoza siê nie potwierdza , stracili¶my ca³e nasze tuningowe kó³ko , jak siê pó¼niej okazalo w wyniku staniêcia nowych ³o¿ysk wirnika i kompletnej destrukcji alternatora.Jest to nauczka , wiemy ,¿e nawet Rumburak mo¿e dostaæ nokdaun.Brakuje nam gdzie¶ godziny pr±du co na takich krótkich imprezach oznacza koniec rywalizacji i samotny postój gdzie¶ w polach w tzw. czarnej dupie ;)Oddajemy wiêc zwyciêstwo w klasie hardcore zmocie na mostach unimoga i UTV-owi.
Pomni nauczki robimy mocny przegl±d przed GER poniewa¿ nie wiemy jak zimowe treningi odbi³y siê na Rumburaku.Kompletujemy klocki i powoli szykujemy siê na wyjazd.Lista startowa ci±gle siê wyd³u¿a , jeste¶my jednak ciekawi ile za³óg naprawdê nie wymiêknie i stanie na starcie w tej wiosennej aurze.Prognozy oscyluj±ce w okolicach -10 st. C (w dzieñ cieplej w nocy du¿o zimniej) ka¿± siê powa¿nie zastanowiæ nad kilkoma rzeczami.Poniewa¿ startujemy w klasie OPEN , takiej bardziej przeprawowej zastanawia nas g³êboko¶æ przepraw i ilo¶æ/grubo¶æ kry (która podczas Rekraacji pogiê³a nam parê istotnych elementów).Rezygnujemy z pomys³u przyczepy campingowej na rzacz hotelu ,przez co zmniejszamy te¿ ilo¶æ czê¶ci i przydasi które mamy zabraæ.Plan jest taki ,¿e nie mo¿emy siê zepsuæ ,bo nie ma warunków na grube naprawy.
Pamiêtaj±c poprzedni± edycjê ,kiedy przyjechali¶my w dniu startu i pamiêtaj±c nasze pó¼niejsze zmêcznie ,lecimy dzieñ wcze¶niej ,¿eby spokojnie i bez amoku zalogowaæ siê w bazie.W hotelu jak zwykle integracja kwitnie w pe³ni ,my jednak jeste¶my pó¼no ,tradycyjny browar przed snem , ustalenie planów na jutro i spaæ
Pi±tek
W bazie jest ju¿ przedstartowy amok , du¿o ekip siê krz±ta , charakterystyczny nastrój przedrajdowy.Logujemy siê , robimy badania techniczne i czekamy na odprawê przed prologiem.W miêdzyczasie przegl±damy roadbook , wszêdzie w opisach s³owo HOPY i czasami ciekawy opis ZABAWA.Hopy rozumiemy , zabawê odbieramy pozytywnie , w koñcu jak zabawa to zabawa ;) Czekaj±c na prolog ustalamy taktykê rajdu.Ja jadê prolog i dzienne odcinki (sobotê i niedzielê) Maciek leci nockê ,która zosta³a podzielona na dwa oesy , pierwszy nieca³e 50km drugi ok 30.Prolog krótki ok 4km , ale bardzo ¶liski.Plan jest taki ¿eby go nie wygraæ (nie chcemy zak³adaæ ¶ladu w za¶nie¿onym lesie) , ale te¿ nie wyl±dowaæ za daleko , ¿eby nie straciæ du¿o czasu na wyprzedzanie.Generalnie zamierzamy jechaæ taktycznie ,bo jest bardzo ¶lisko a nie chcemy dzwona ani ogólnie ani na pocz±tku sezonu.Oczywi¶cie jest mi to ciê¿ko wyt³umaczyæ Maækowi (ksywka ADHD zobowi±zuje) ,ale dostrzegam ,¿e od ostatniego treningowego dachu zaczyna trochê rozumieæ z tego co mu czasami t³umaczê.Nawet zainwestowali¶my razem w parê gad¿etów firmy Sparco ,¿eby poprawiæ bhp w nowym sezonie.
Zgodnie z tradycj± , te s± dwie albo ja zaraz na pocz±tku dachujê/bokujê ,albo Maciek gubi siê od razu w roadbooku ,dostajê na prologu szybko informacjê ,¿e nie wiemy gdzie jechaæ.Kilka szybkich s³ów rzuconych przez interkom ,których na ca³e szczê¶cie nikt inny nie s³yszy ;) , restartuje mi pilota i ogarniamy trasê.¦lisko , ka¿dy zakrêt bokiem.Wyprzedzamy za³ogê gelendy ,która wystartowa³a minutê przed nami wiêc powinno byæ dobrze.Zje¿d¿amy do bazy ,spokojnie czekamy na wyniki. Jest spokój.W stosunku do zesz³ego roku jest dobry sprzêt,dobrze przygotowany (wszystko dzia³a-te¿ nowa tradycja:)) ,s± ch³opaki z naszego serwisu wiêc nie ma wymówek trzeba powalczyæ.T³umaczê Maækowi ,¿e w tych warunkach musimy jechaæ spokojnie , ¿eby nie rozbiæ sprzêtu , nie do koñca wierzê ,¿e rozumie , có¿ nocka poka¿e.
Wynik prologu idealny , 2 pozycja zaraz za ch³opakami z Tomcata.Szykujemy siê wiêc do nocki.Robi siê coraz zimniej i to mnie martwi.Nie zabra³em woderów i biegam po ¯aganiu szukaj±c kaloszków.Bezskutecznie ,my¶l o nocnym spacerze z lin± na przeprawie wodnej przy -13/15 stopniach powoduje ,¿e zak³adam za ma³e kalosze Maæka i piankê która na szczê¶cie zabra³em.Generalnie ubieramy siê ciep³o bo zmarzniêci jeste¶my ju¿ po prologu.
Nocka. Maciek zaczyna standartwo , daje w palnik , Rumburak stoi w miejscu i krêci ko³ami.Potem na pe³nym bucie w pas taktyczny gdzie po ka¿dej kalu¿y tracimy widoczno¶æ.Niestety nie zrozumia³ moich t³umaczeñ , wiêc muszê je jeszcze raz powtórzyæ przez interkom wraz z kilkoma wzmacniaczami przekazu.Powoli dostrzega jednak sam ,¿e wychlapuj±c setki litrów wody z lodem na przedni± szybê nie jedziemy wcale szybciej.Problem adrenaliny przedstartowej jednak ci±gle tu wystêpuje i amok jest trudny do ogarniêcia.Trochê jak pitbull a to nie zawsze pop³aca.Wraz z up³ywem kilometrów zaczynamy równo jechaæ bez wiêkszych problemów.Doganiamy ch³opaków z Tomcata , Maciek trochê siê niebezpiecznie podpala.Wyprzedzamy ich potem przestrzeliwujemy zakrêt (hamulce zamarz³y po ka³u¿ach) i ch³opaki wyprzedzaj± nas. Takie tam przepychanki na trasie.Trochê lecimy za Tomcatem ,który jedzie dobrym tempem.Docieramy do kratek z napisem ZABAWA i wiemy ju¿ ¿e oznaczaj± przeprawê.Bogu dziêki robimy wszystko na ko³ach , bardziej boimy siê sporych od³amów kry które mog± zniszczyæ nam Rumburaka.Z ciekawostek (poza nie dzia³aj±cymi/zamarznietymi hamulcami) stwierdzamy absolutny brak pracy zawieszenia , jedziemy jak wozem drabiniastym , ci±gle "na twardo" dobijaj±c.Jednak analizê tego zjawiska odk³adamy na przerwê miêdzy oesami.Oes robimy w przyzwoitym czasie ,nie ryzykuj±c zbytnio, jad±c równo i bez wiêkszych baboli nawigacyjnych. Przys³uguje nam 30 minut przerwy miêdzy oesami.Stwierdzamy jednak ¿e nie ma sensu nawet gasiæ auta , bo nie wiemy czy ono ponownie wystartuje ,lepiej niech wszystko chodzi na tym mrozie (-13 stopni).Rumburak wygl±da jak potwór z bajki dla niegrzecznych dzieci.Ca³y jest pokryty 3-4 centymetrow± warstw± b³ota i lodu , zawias jest skuty jego grub± warstw± , amory i bumpstopy pracuj± tylko po 2-3 centymetry , czyli tyle ile sobie same wyku³y.Szybka le¶na toaleta ,prze³ozony roadbook i na start.Im szybciej skoñczymy tym szybciej wyl±dujemy w ciep³ym hotelu , jest wiêc motywacja.Ruszamy , ci±gle bez hebli i zawieszenia , ¿eby by³o ³atwiej zaraz na pocz±tku oesu wpadamy lew± stron± w niewidoczne rozlewisko i kra rozszczelnia nam lewe przednie ko³o.Szybka wymiana zdañ i jedziemy prawie ca³y oes na kapciu , z wielk± wiar± w naszego mocno niemarkowego stauna.Przyj±³em za³o¿enie ,¿e zmiana ko³a w takich warunkach (odkucie z lodu ¶rub , pasy trzymaj±ce zapas ,które by³y ju¿ jak ze stalowych p³askowników ,nie mówi±c o mechanizmach zapiêæ) zajmie bardzo du¿o czasu i warto zaryzykowaæ.Maciek daje wiêc ognia jad±c ze standartowymi prêdko¶ciami ,jednak z nie standartow± trakcj±.Drugi oes jest pe³en waypointów , które generalnie ogarniamy bez problemów jednak jeden fragment roadbooka wprowadza w b³±d wielu zawodników i my te¿ robimy ok 10 km bez sensu zanim skorygujê pomy³kê.Jestem bardzo z³y na siebie .Doje¿d¿amy do mety chwilê po pó³nocy.Artur i Kuba rozlo¿yli ju¿ namiot i czekaj± na nasz± bestyjkê.W ruch id± m³otki ¿eby odkuæ auto z lodu (my¶lê ¿e lekko 200kg przywie¼li¶my ze sob±) i ch³opaki zaczynaj± nocn± epopejê ¿eby przywróciæ Rumburaka do 100% sprawno¶ci.Zajmie im to czas do 5 rano ,oczywi¶ci nie wzieli¶my ¿adnych nagrzewnic , bo nikt o tym nie pomy¶la³.Rumburak pracuje wewn±trz namiotu ogrzewaj±c choæ trochê atmosferê wokó³ siebie.Widz±c ,¿e samo odpiêcie liny zajmuje prawie 15 minut (syntetyk zamieni³ siê w stalow± rurê) bardzo siê cieszê ,¿e nie by³o mi pisane ci±gaæ liny na przeprawach.Jak siê rano okaza³o pomimo nieu¿ywania hamulców stracili¶my ca³e klocki hamulcowe i wyst±pi³o kilka innych zwi±zanych z temperaturami niespodzianek.Lekko nie jest.Jedziemy z Maækiem do hotelu , jednak zanim ogarniemy roadbook na sobot± dochodzi trzecia i idziemy spaæ.
Sobota
Pobudka o 7 rano potem ¶niadanie ,tankowanie Rumburaka i lecimy na bazê.Nie znamy wyników z nocki wiêc nie wiemy kiedy bêdziemy startowaæ.Nie jestem optymist± ,pamiêtaj±c o tych bzdurnych 10km.Okazuje siê jednak ,¿e mamy trzeci czas z ma³± ró¿nic± do pierwszego i drugiego , wiêc jeste¶my w grze :).Nie mogê jednak przeboleæ nocnej straty i podczas odprawy sprawdzam nasze czasy z karty drogowej z wywieszonymi wynikami.Okazuje siê ¿e system komputerowy do³o¿y³ nam ponad 40 minut.Idziemy to zg³osiæ.Poniewa¿ pomy³ek by³o wiêcej , lista pierwotna znika i dalej nic nie wiemy.W bazie widzimy Tomcata ,który przyszar¿owa³ gdzie¶ w nocy i wywali³ dzwona.Szkoda ch³opaków ,dobrze jechali jednak to jest taki sport a warunki s³abe.Grunt ,¿e ludzie cali ,sprzêt siê naprawi.Dzisaj mamy ok 150 km oesów.Wysz³o sloñce jest cieplej (jakie¶ -6) ,martwi mnie tylko ¿e nie mamy ju¿ zapasu.Ch³opaki z serwisu odsypiaj± nocn± walkê w hotelu.Potem maj± zrobiæ ko³o , na drugi z trzech oesów powinno byæ.W koñcu startujemy drudzy , za zupe³nie inn± za³og± ni¿ wynika³o z pierwotnej listy.Czyli dobrze.Ruszamy ,moc w takich warunkach po³±czona z simeksem raczej przeszkadza ni¿ pomaga ,auto strasznie tañczy ,ciê¿ko przy¶pieszyæ.Jadê równo ,Maciek po standartowym zamocie na pocz±tku , gdy zgubili¶my pierwsze skrzy¿owanie i wyprzedzi³a nas gela , ogarn±³ siê i nawiguje bardzo dobrze.Odrabiamy stratê i stopniowo zwiêkszamy prêdko¶æ.Bardzo dbam o gumy pamiêtaj±c o braku zapasu.Przeprawy s± trudnawe ,ale dla Rumburaka na trakcji.Czêsto jedziemy za szybko jad±cymi za³ogami ,gdy¿ nie chcemy ryzykowaæ wyprzedzania na pokrytych ¶niegiem poboczach.Przede wszystkim taktyka.W pewnym momencie doje¿d¿amy do przeprawy gdzie stoi wtopiony parch a obok inna zmota ,z która siê ¶cigali¶my, próbuje go objechaæ.Maciek odradza mi ryzykowanie jazdy przez jej zamarzniêty ¶rodek ,gdy¿ nie wiemy jak± g³êboko¶æ znajdziemy pod lodem.Ja siê bojê o zdjêcie opony.Jednak nie sluchan jego rad ,pomny do¶wiadczeñ z zimowych jazd ,zapinam blokady i delikatnie wje¿d¿am na lód , który siê pod nami momentalnie ³amie.Dajemy ognia ,jest odcinka ,spiêtrzamy przed sob± krê ,która nas po chwili zatrzymuje.Sprawdzam ,jest trakcja do ty³u cofamy, przód , ogieñ,odcinka niszczymy zator i wypadamy z przeprawy.Ryzyko siê op³aci³o , tu na pewno du¿o zyskali¶my.Bez wiêkszych przygód koñczymy pierwszy oes.W pitstopie s± ju¿ ch³opaki , czyszcz± szyby, odkuwaj± zawias ,montuj± naprawiony zapas i wracamy na start.Na drugim oesie tochê zwiekszamy tempo gdy¿ s³oñce z oponami dokuwa siê do gleby.Chwilami pojawia siê trakcja.Niestety Maciek ma d³u¿sz± chwilê dekoncetracji i gubimy siê mocniej na trasie.Zrobi³o siê trochê nerwowo w kabinie.Martwi mnie nasz zamot ,gdy¿ wydaje mi siê trasa prosta nawigacyjnie i wiele za³óg jedzie dobrym tempem a my trochê rze¼bimyOczywi¶cie ¿eby nie by³o ³atwiej ,jak ju¿ odnale¼li¶my trasê to stracili¶my widoczno¶æ.Po zbyt szybkim przejechaniu du¿ej ka³u¿y woda, która spad³a na Rumburaka zamarz³a momentalnie i bardzo d³ugo nadmuch i wycieraczki nie radzi³y sobie z lodem na przedniej szybie.Nie ma jednak stawania ,w pasach nie mogê siê za bardzo wychyliæ wiêc jedziemy na o¶lep patrz±c przez boczny otwór na koleinê drogi.Mamy nadziejê ,¿e nic nas nie zaskoczy:).Po 2-3 minutach pojawiaj± siê pierwsze prze¶wity i zaczyna byæ lepiej.Trzeci oes jadê ju¿ na lekkim wkurwie , straj±c siê odrobiæ stratê z drugiego.Maciek zaczyna mnie hamowaæ. Wracamy z minorowymi minami z odcinka.Ch³opaki ogarniaj± auto ,bo jest co robiæ my lecimy im po michê i potem do hotelu.Zalegamy w pokoju czekaj±c na ch³opaków.Gadaj±c z Francem przez telefon o wyprawie na Syberiê przegl±dam sobie w necie wyniki z dnia.Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu widzê ,¿e jeste¶my pierwsi i do tego wypracowali¶my dobr± przewagê nad innymi za³ogami.Po dwóch etapach mamy ponad 40 minut przewagi nad kolejn± za³og± i ok 2h nad trzeci± w generalce.Dzwoniê do ch³opaków z serwisu ¿eby poprawiæ im humory.Jest bardzo dobrze ,gdy przed chwil± jeszcze zastanawia³em siê czy mamy w ogóle szansê na pud³o.Teraz ju¿ wiem ,¿e w niedzielê tylko jazda taktycznym ta¶tasiem , ogl±damy przyrodê i s³uchamy ¶piewu ptaków.Niedzielny odcinek ma ok 20 km i nie ma szansy straciæ takiej przewagi.Tylko rozbicie/awaria auta mo¿e nas wykluczyæ i tylko na to musimy uwa¿aæ.Mój plan nie podoba siê Maækowi , ale musi to prze¿yæ , jutro ja prowadzê i zamierzam pojechaæ jak niemiecki emeryt ;).
Niedziela
Wstajemy wcze¶nie trochê nabuzowani sytuacj±, sprawdzam w necie czy nie zmieni³y siê wyniki i nie musimy np. goniæ stawki ,ale wszystko jest ok.Po ¶niadaniu wychodzê z Arturem na dwór sprawdziæ jak Rumburak odpali.Mam obawy bo w nocy by³o -17 a w rozruszniku pewnie pe³no gnoju.Oczywi¶cie jest problem i rozrusznik tylko cyka ,zaczyna siê robiæ nerwowo.Jednak po paru impulsach wielkim ¶rubokrêtem od¿ywa i grzejemy maszynê.Bedzie tak chodziæ do wjazdu na lawetê po niedzielnym odcinku.Niedzielna trasa jest wspólna dla Open i Cros Country tylko jakie¶ rozlewiska robimy oddzielnie.Jedziemy zgodnie z za³o¿eniem , mocno turystycznie.Nic nie mo¿e siê wygi±æ ani zepsuæ.Wyprzedzaj± nas na pe³nym bucie trzy za³ogi Cros Country , po chwili jedn± doganiamy bo od nadmiaru prêdko¶ci zwalili nawigacjê , ale szybko siê ogarniaj± i znikaj± w lesie.Mciek co chwila mnie mêczy ,¿ebym przycisn±³.Jednak na moje proste pytanie "po co" nie ma ¿adnej odpowiedzi wiêc ka¿ê mu podziwiaæ przyrodê i siê wyluzowaæ.Trasa niedzielna jest najbardziej ¶liska ,gdy¿ s³oñce z soboty i -17 z nocy zrobi³y mega lodowisko na poligonie.Podczas tego odcinka zauwa¿amy ,¿e tylko my stajemy na skrzy¿owaniach oznaczonych w roadbooku STOP inne za³ogi maj± to generalnie w powa¿aniu.Dziwi mnie to bardzo gdy¿ na odprawie s³ysza³em ,¿e mogê dostaæ za jeden przejechany stop 2h kary.Tutaj org nie popisa³ siê konsekwencj± , my jednak stosujemy siê do ustaleñ.Tu¿ przed met± spotykamy dwie pozosta³e za³ogi które nas myknê³y na trasie.Jedna ,Smoczyca siedzi na drzewie a ch³opaki z Patrola Bewa Racing staraj± siê ich ogarn±æ w kierunku mety.Do dobrego wyniku/mety zabrak³o im ok 400m.Jak to siê mówi-¿ycie.Spacerowo doje¿d¿amy do lawety , ³adujemy Rumburaka i jedziemy do hotelu siê wymeldowaæ.Ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu ,okazuje siê ,¿e mamy najlepszy czas w naszej klasie ,widocznie wszyscy pojechali te¿ taktycznie , albo sam ju¿ nie wiem dlaczego.
Czekamy jeszcze na mrozie do og³oszenia wyników ,zabieramy pucharki i lecimy do domu ,odpocz±æ.Jeste¶my wszyscy bardzo zadowoleni.Rok temu jad±c pojark± czuli¶my ,¿e siê da powalczyæ , jednak brakowa³o nam sprzêtu (jedna wspólna klasa dla wszystkich w 2012).Pojarka by³a bardzo dzielna , ale teraz przyszed³ Rumburak i pozamiata³ ;).Rumburak trafi³ do zas³u¿onego SPA w naszym serwisie a my szykujemy siê do kolejnych wyzwañ , bo jeszcze du¿o musimy siê nauczyæ ,¿eby powalczyæ z najlepszymi ,ale jeste¶my w tym konsekwentni :).Generalnie sezon rozpoczêty.
Wiêcej zdjêæ i informacji na stronie organizatora.
Jarek Andrzejewski DZIEWI¡TKA ? walterteam.pl